Nie ma co się oszukiwać. Facet zawsze będzie mówił, że na przeziębienie najlepszy jest seks. Firma farmaceutyczna, że najlepsze są leki (szczególnie te, które akurat ma w ofercie), a babcia zawsze będzie powtarzała, że najskuteczniejsza jest modlitwa.
Odradzam:
Mleko, miód, masło, czosnek. Chyba, każdy słyszał o tym jakże magicznym połączeniu. Próbowałam. Z perspektywy osoby, która przeziębienia nienawidzi, z ręką na sercu powiem, że ten niepowtarzalny smak, działa na mnie tak, że chyba jednak wolę być chora. Przyjemniejszy smak ma wódka przez przepity. Odważna, niemalże ze łzami w oczach wypiłam do końca. Tak. Miodowo czosnkowy 'glucik' na końcu również. Czułam się zdecydowanie lepiej, chociaż możliwe, że była to zasługa dumy, która mnie rozpierała, że wlałam tą mieszankę w siebie.
Płukanki gardła wodą z solą. Dlaczego i kto to w ogóle wymyślił? Fakt, takie coś może pomóc. Niekoniecznie na przeziębienie, ale na ból gardła.. Tylko znalezienie tej odpowiedniej dawki graniczy z cudem. Za mało soli w wodzie spowoduje jedynie odruchy wymiotne, a za dużo soli w wodzie jeszcze bardziej podrażni gardło.
Polecam:
Herbata z cytryną. Nie wiem jakie są uzasadnienia medyczne, ale piję. Litrami. Dodatkowym plusem jest pozostawanie FIT nawet podczas choroby. Szkoda, że nie można włączyć Endomondo na trasie łóżko - toaleta. Z pewnością nabiłabym więcej kilometrów niż poseł Sikorski.
Dresy. Chyba nic nie pomaga tak bardzo jak wsadzenie dupska z ciepłe dresy. Zwykle im gorzej wyglądają, tym lepiej się w nich czujemy. Kobietom, które chcą zachować kobiecość i chcą być seksowne nawet gdy są zakatarzone polecam jeszcze dodatkową warstwę koca. Dyskretnie zakryjemy wtedy jakieś ślady po jogurcie czy surówce z obiadu.
Rutino-pastylki. "Połykam dla zasady". Nie wiem ile jest w tym efektu placebo, ale czuje się lepiej na duszy. Łykanie tabletek kojarzy mi się z dbaniem o zdrowie. Nie jestem wielką fanką przyjmowania chemicznych witamin, ale w akcie desperacji nie widzę przeciwwskazań.
Krem Nivea. Pod nosem. Zawsze. Obowiązkowo. Wolę we własnym łóżku w towarzystwie telewizora wyglądać jakbym dopiero co wciągnęła kreskę amfetaminy, niż później pokazać się ludziom na ulicy z nosem czerwonym jak nos Pana Mietka z Głównego.
Reasumując - polecam nie chorować.